Ciekawe co to było, czy moze stary zremb czy jakiś nowy?
Mi się wydaje, że to jakieś nowe urządzenie, zremby miały zabezpieczenie nie do przejścia.
Szkoda, że oni nie wykonują już takich dobrych dźwigów jak dawniej. Translift zapewne jest taki sam jak inni, choć nie wiem nie znam ich.
Jeżeli chodzi o Translift jest to dawny ZREMB, ale niestety. Translift obecnie robi tak samo jak inne firmy przez to, że Polska jest w UE. Takie są przepisy UE. Po zerwaniu się lin dźwig nie ma prawa spaść gdyż kabina trzyma się jeszcze na tak zwanych łapkach więc jest to niemożliwe.
Niestety jest to prawda. Kończyłem kurs elektryki SEP-owski i nasz inżynier mówił nam, że był taki wypadek przeciążenie kabiny liny się zerwały i kabina runęła w dół podobno kilka osób zginęło na miejscu.
Ja się go spytałem o to zabezpieczenie i podobno było tak, że kabina nawet te łapki zrywała, więc nie miała się ona na czym trzymać. Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez sienislaw |26 Sie 2009|, o 09:59, w całości zmieniany 2 razy
Wysłany: |8 Gru 2010|, o 19:33 Re: I stało się - zerwana winda
sienislaw napisał/a:
[
. Kończyłem kurs elektryki SEP-owski i nasz inżynier mówił nam, że był taki wypadek przeciążenie kabiny liny się zerwały i kabina runęła w dół podobno kilka osób zginęło na miejscu.
Ja się go spytałem o to zabezpieczenie i podobno było tak, że kabina nawet te łapki zrywała, więc nie miała się ona na czym trzymać. Pozdrawiam
Nie wiem o co chodzi z tymi lapkami,nie moge sobie ich skojarzyc ale pamietam ze na windach zewnetrznych zwanych swego czasu "Alimaki" byly zamiast chwytaczy takie lapki.czy nie o to chodzilo?W latach siedemdziesiatych gdy wiezowce wyrastaly jak grzyby po deszczu co klatka schodowa to przewaznie stal "Alimak".Byla to prymitywna winda na jadnej linie do przewozu ludzi i materialow na kondygnacje. Przewaznie obslugiwane przez kobiete zwane potocznie "Alimakowe".Na tych wlasnie "Alimakach" dochodzilo poprzez przeladowanie do zerwania liny,albo jeszcze gorzej do przewrocenia sie calej konstrukcji podczas jej montazu co tez sie zdarzalo!
Realnie patrząc, jeśli dźwig jest dopuszczony do użytku, konserwowany, gdzie konserwator na bieżąco sprawdza sprawność obwodu bezpieczeństwa, wraz z wszystkimi elementami, nie ma prawa się nic stać.
Najbardziej prawdopodobnym przypadkiem, kiedy mogłoby coś się stać, jest przypadek kiedy chwytacze są jednokierunkowe, a wciągarka nie ma certyfikowanego hamulca, co dziś jest już nie do zaakceptowania przez dozór. Jeśli w takim przypadku dojdzie do utraty cierności, to przeciwwaga, spadając, pociągnie kabinę w górę i kabina może z całym impetem uderzyć w strop. Ale jeszcze nie słyszałem o takim przypadku.
Natomiast co do tego konkretnego przypadku to najprawdopodobniej kabina wcale nie spadła, bo wtedy ten ktoś już nie mógłby pytać o odszkodowanie, a co najwyżej jego rodzina, ale zjechała z prędkością nominalną np. 1m/s uderzając w podszybie, bo krańcówka nie załapała. To się czasami, choć bardzo rzadko, zdarza na starych dźwigach, np. typu ODA.
Jeśli był to nowy dźwig, to przy obecnym poziomie bezpieczeństwa, nie widzę możliwości aby mogło do czegoś takiego dość. Przecież przy odbiorze zawsze jest próba chwytaczy.
Kolega cudanakiju ma rację, w tych czasach jest to nie możliwe, jest za dużo zabezpieczeń, chwytacze, wciągarka, bolce blokujące przy wyzwoleniu chwytaczy, itp udeżenie w strop raczej tylko przy starych dźwigach, osoba która pisała ten post nie dostała odszkodowania, znam sprawę, dźwig najnormalniej poszedł w dół i chwytacz złapał, co prawda poniżej '0' ale przez podszybiem, winny był konserwator w tym przypadki ale nie o tym tu :P
Do do przypadku dźwigu którego kolega nie widział ( kabina - strop ) to był taki w dębicy ale to także wina montażu/konserwatora, zmostkowali pewne zabezpieczenia i nie wkręcili kabla od enkodera wciągarki a co za tym idzie w pewnym momęcie kabel spadł i dźwig jechał aż napotkał strop ( krańcówki były zmostkowane bo prowadzili prace renowatroskiego szybu i malowali szyb z kabiny )
Pozdrawiam
eśli w takim przypadku dojdzie do utraty cierności, to przeciwwaga, spadając, pociągnie kabinę w górę i kabina może z całym impetem uderzyć w strop. Ale jeszcze nie słyszałem o takim przypadku.
Z ta ciernoscia na dzwigach,konserwatorzy sa bezsilni i nie ponosza za to winny.Przy przegladach glownych(w niemczech co 2 lata) ustawia sie winde na ostatnim gornym przystanku i poprzez sterowanie jazda rewizyjna jesli szafa sterownicza ja posiada a jak nie to poprzez reczne pokrecanie kola zamachowego-ustawia sie przeciwwage na slupku i liny na kole ciernym musze sie "slizgac" po stronie kabiny.Jesli liny "ciagna" dalej kabine to znaczy ,ze kolo cierne trzeba jak najszybciej wymienic!I nie jest prawda,ze musi to byc na starych windach to zalezy od materialu z ktorego kolo cierne jest wykonane jak i od jakosci lin.Bo jesli lina o przekroju 10mm po np. 10-ciu latach eksploatacji wydluzyla sie i po zmierzeniu suwmiarka wskazuje 8mm to trzeba natychmiast reagowac! i zmienic liny.Ostatnio mam u siebie pare przypadkow zlej ciernosci .W jednym przypadku dzwig 10 lat stary 27 przystankow bardzo duzo eksploatowany przez te lata chyba ze trzy razy skracalem liny az ostatnio podczas przegladu nie bylo ciernosci-zmienilismy liny wszystko jest okej.W drugim przypadku gdy nie bylo ciernosci liny ekstra przesmarowalismy wazelina i nic nie pomoglo!,kolo cierne do wymiany! po 40 latach eksploatacji liny w tym czasie byly trzykrotnie wymieniane.Ostatnio duzym problemem na Mono-Spejsach sa cholerne "uslizgi" przy ruszaniu z przystanku w kierunku dol.Liny sa za sliskie i musza byc specjalna substancja takim piaskiem posmarowane i odtluszczone.Moim zdaniem dlatego uwazem ,ze duzo zalezy od jakosci lin.Jezeli nowa winda po eksploatacji np.po roku wydluzy sie powyzej 10 cm. to juz wiadomo o kiepskiej jakosci lin-czyli tanie.
wyznacznikiem zużycia lin jest również wygłądzenie splotek.Ale rzeczywście liny które są na startych dźwigach służą jakoś lepiej.Coraz wiecej mam sam przypadków utraty cierności na nowych dźwigach i liny wraz z kołem trzeba wymieniać.
.....Byłem wtedy sam w maszynowni ....po kilku próbach uruchomienia dźwigu resetem ruszył się szukać w dół i po kilku sekundach zaczęło coś świszczeć patrzę jedzie do góry i rozpędza się, zamknąłem szafę ster. , wyszedłem z maszynowni i zasłoniłem uszy rękami.....
Buuuumm i po wszystkim z 6-ciu lin jedna została na kole, przeciwwaga pogięta, kabina w stropie,drugi dźwig z grupy w stanie awarii <<błąd masy>> ............
a powód: ślimak-ślimacznica,
Miales szczescie w nieszczesciu a ogranicznik predkosci nie zadzialal :?:Ja mialem raz to szczecia bycia na kabinie gdy lina od elektrowciagu sie zerwala na szczescie przy montazu zawsze zwracalem uwage na dzialanie i zamocowanie ogranicznika predkosci.Lecialem dobre 6 metrow w dol uff kliny zadzialaly!
A nie miałeś żadnych mostków w szafie sterowej?co to był za dźwig?OgraNICZNIK WYWALI TYLKO PO SWOJEJ PRĘDKOŚCI WYZWALANIA...
I oto chodzi,zeby ogranicznik predkosci gdy sie zacznie szybciej krecic niz jego znamionowa predkosc zadzialal i uruchomil chwytacze.A zdarzenie to mialo miejsce gdy sie montowalo winde z podestu podlogi kabiny,bez przeciwwagi i bez olnowania-ot "niemiecka prowizorka"
Dziwna sprawa.Niech kolega opowie wiecej o tym zdarzeniu.Bo to się kupy nie trzyma
A kolega wie jak wyglada montaz windy bez rusztowania w szybie? Moze w skrocie opwiesz jak do tej pory monotwales windy? np. 10 przystankow.Podejrzewam ,ze znasz tylko normalne montaze-co przystanek to rusztowanie w szybie?,skladanie kabiny na ostatnim przystanku i na koniec olinowanie?
Pomógł: 1 raz Dołączył: 11 Paź 2007 Posty: 90 Skąd: Kraków
Wysłany: |25 Sty 2012|, o 17:55
Cytat:
Ja bałam sie jeżdzić windą przez długi czas. Ale był to strach wynikający z tego, że gdy byłam dużo młodsza i jechalam windą z rodziną, urwala sie jedna z lin utrzymujących windę.
Cytat:
Dawno temu mieszkałam na 9 piętrze wieżowca i korzystanie z windy nie robiło na mnie wrażenia, do czasu, aż w klatce obok wydarzył się wypadek - zerwała się lina mocująca i winda runęła w dół szybu.
moim zdaniem autorki tych postów bardziej usprawiedliwiają swój strach wymyślonymi historyjkami...
miałem 2 poważne wypadki samochodowe...jezdżę samochodem dalej....chociaż są pojedyncze przypadki,które nie mogą się przełamać po jakimś wypadku...
schody w wieżowcu tez mogą się zawalić
taki odsetek osób słabych psychicznie we wszystkim widzi zagrożenie...
a wind wiele osób się boi-stare dźwigi pracują głośno,w kabinach ruszają się płyty ścienne itd.,itp...
jako konserwatorzy pewnie potraficie mnożyć opowieści o "dziwnych" zgłoszeniach lokatorów wieżowców...
byłem kiedyś w sytuacji jak babcia mieszkająca w wieżowcu ostrzegała mnie,że jeśli kabina zatrzymuje się kilka centymetrów nad lub pod piętrem to trzeba szybko z niej wyskakiwać,bo może pojechać sama i przeciąć człowieka na pół, panie kochany...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum