Generalnie przy jeździe na szybkim biegu to, nawet jak krańcówka zadziała, to przejazd jest na tyle krótki, że droga hamowania może być niewystarczająca by zatrzymać dźwig przed słupkami. Efekt jest taki, że ludziom się wydaje, że się dźwig urwał. W tej branży krótko pracuję, ale na szczęście nie zdarzyła się taka sytuacja, ale znam takie przypadki z opowieści.
Mam u siebie takie windy ,ze podczas terminowych przegladow przy sprawdzaniu dzialania ogranicznika predkosci musze przelozyc linke w ograniczniku predkosci na male kolko.Przy tej probie(symulacja wiekszej predkosci) ogranicznik predkosci zadziala po przejechaniu okolo trzech przystankow.To samo sie dotyczy przy przypadku opisanego przez kolege Zepco,ze droga hamowania jest naprawde niewystarczajaca w takich wypadkach wieksza predkosc-dluzsza droga hamowania.
Z małym kółkiem to inna sprawa, bo musisz rozpędzić dźwig do prędkości wyzwalania, dopiero po tym następuje hamowanie.
Steber wyjaśnij proszę o co dokładnie chodzi.
Ja miałem na myśli fakt, że rozpędzona kabina podobnie jak samochód ma pewną drogę hamowania. Nie następuje gwałtowne zatrzymanie. W przypadku gdy krańcowy jest ustawiony za daleko może nastąpić uderzenie kabiny czy przeciwwagi o sprężyny/słupek. Nie jest to oczywiście uderzenie z prędkością znamionową, no ale uczucie jakie temu towarzyszy dla zwykłych śmiertelników nie jest za przyjemne. Już samo uwięzienie w kabinie dla wielu jest powodem do tego by się zniechęcić do dalszej jazdy. Mówimy o przypadkach niezwykle rzadkich, ale jednak się takie zdarzają.
Ostatnio zmieniony przez Zepco |26 Maj 2012|, o 10:33, w całości zmieniany 1 raz
odsyłam do postu z; 2012-01-30, 23:36 (kliknij)
poza powyższym chciałbym nadmienić iż przeciwwaga miała około 1400-1500kg
Można wnioskować żę była troszkę za ciężka ale hamulec też budzi pewne wątpliwości, powinien teoretycznie zatrzymać dźwig. Moim zdaniem po przekroczeniu pewnej prędkości hamulec może nie być skutecznym, dlatego stosuje się obecnie chwytacze w dwóch kierunkach.
(a teraz czas na F1- kwalifikacje do jutrzejszego GP Monaco )
pozdrawiam Stefan
-Link poprawiony - A.
Ostatnio zmieniony przez Admin |26 Maj 2012|, o 14:02, w całości zmieniany 1 raz
mam wrazenie ze niektorzy nie do konca rozumieja dzialanie dzwigow.
1. co pomoze najlepszy atestowany hamulec(nie chwytacze) przy zerwanym ślimacznicy - swoja drogą robią je juz takie małe...
2. jezeli niektorzy nie wiedza po co sa sprezyny w podszybiu(bufory) to przypominam ze dobiera je sie do predkosci i ciezaru kabiny(powinny zagwarantowac "lagodne" hamowanie przy nomianalnej predkosci. przy przekroczeniu jej maja zadzialac chwytacze z tłumieniem/poslizgiem zapewniajace takze "lagodne" hamowanie.
3. zerwanie liny - przypomina mi sie opowiesc ojca z lat 70. zgóry przepraszam jak cos pomyle: Przychodzi kierownik do pracy w pon. a tam wpis: na dźwigu .... nie ma lin w maszynowni. Jedzie na dźwig a tam ostatnia lina leży na wale, kabina na klinach a zwisu przeskoczył, tj. dawniej były krótsze krzywki do zwisowych - poźniej je ponoć zmieniali. - trzy liny przetarte przez kolo cierne.
1. Może się przyglądać z bliska jak się wszystko kręci
2. Owszem kompensują siłę i robią to dobrze, ale mimo to dla zwykłego śmiertelnika jest to mało przyjemne przeżycie.
3. Koledzy mieli podobny przypadek. Przyjechali 2 stycznia po sylwestrze na zgłoszenie do drzwigu ze sterowaniem przestawnym. Urwane drzwi kabinowe zaklinowały kabinę, a w tym czasie jedna z lin pięknie przecięła koło. Na szczęście wyłączył zwisu lin. Po tym przypadku ku uciesze inspektorów z UDT ten dźwig starej daty już nie został doprowadzony do porządku.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 11 Paź 2007 Posty: 90 Skąd: Kraków
Wysłany: |11 Sty 2013|, o 10:50
TVN24 napisał/a:
Mężczyzna wszedł do pomieszczeń piwnicznych w kamienicy, prawdopodobnie bardzo wcześnie rano. Przebrał się w robocze ubranie i zaczął pracować przy windzie. Być może sam przeciął linę, która ją przytrzymywała.
Nie sądze że tak poprostu sama "spadła", mamy na forum z tego co pamiętam osobę która konserwuje dźwigi w tej okolicy - może się wypowie?
Krew mnie zalewa,ze kiedys konserwacje i wszelkie naprawy robilo sie we dwoje!A teraz w ramach oszczednosci w pojedynke ,gdyby byl drugi konserwator prawdopodobnie nie doszlo by do tragedii.
Dzień później w innym miejscu w Chinach taki sam wypadek. Kabina ruszyła przy otwartych drzwiach przecinając kobietę. Jeżeli kiedykolwiek będę w Chinach to raczej nie wsiądę do tamtejszych wind.
Dzień później w innym miejscu w Chinach taki sam wypadek. Kabina ruszyła przy otwartych drzwiach przecinając kobietę. Jeżeli kiedykolwiek będę w Chinach to raczej nie wsiądę do tamtejszych wind.
A widząc wypadki na polskich drogach nie wsiadasz już do auta? :P
Wypadek masakryczny, daje do myślenia. Pytanie tylko co się stało, czemu ruszyła?
Ciekawe czy tamtejsze windy mają też nadźgane tyle zabezpieczeń co w europie.
Ostatnio zmieniony przez Zepco |4 Cze 2013|, o 19:29, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio podczas rutynowej kontroli wind przez Niemiecki TÜV dyskutowalismy na tematat tego wypadku.Facet z Dozoru jasno sie wyrazil,ze zawiodlo zabezpieczenie obwodu bezpieczenstwa Powodem tego jego zdaniem moglo byc nie regularne przeglady przez Dozór Techniczny a takze nieregularny przeglad windy przez konserwatora,bo z tym bodajze Chinczyki sa na bakier.
Moim zdaniem poprostu nastepny blad ludzki.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 11 Paź 2007 Posty: 90 Skąd: Kraków
Wysłany: |4 Cze 2013|, o 23:25
Cytat:
A widząc wypadki na polskich drogach nie wsiadasz już do auta? :P
Ciężko porównać te dwa przypadki. Windy w założeniu mają gwarantować bezpieczeństwo. Samochód ma być bezpieczny ale nikt z producentów nie da gwarancji że gdy go kupisz to nigdy się nie rozbijesz, ponieważ to już zależy od kierowcy i jego umiejętności.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum